piątek, 16 marca 2012

ZAMEK W BĘDZINIE NA NOWO ODKRYWANY, cz. 4

CZĘŚĆ 1 znajduje się tutaj
CZĘŚĆ 2 znajduje się tutaj
CZĘŚĆ 3 znajduje się tutaj

ZAMEK GÓRNY - KASZTEL


Między odkryciami inżyniera Rudzkiego (z początku lat 50. ubiegłego wieku) a Włodzimierza Błaszczyka (który do Będzina przybył pod koniec 1955 r.) upłynęło kilka lat. Nie były to lata nieistotne, jak by się mogło na pozór wydawać. We wszystkich niemal opracowaniach możemy wyczytać, że zamek będziński odbudowywany był w latach 1952 – 1956, według projektu Zygmunta Gawlika. Może nie był to najszczęśliwszy projekt (pozostałością po nim jest m.in. makieta zamku znajdująca się w sali na parterze), zwłaszcza jeśli zestawić go z innymi, wcześniejszymi koncepcjami.

Projekt zresztą nie do końca został zrealizowany, a nawet to, co wykonano, odbiega od wcześniejszej dokumentacji fragmenty tej dokumentacji – zob. cz. 3 niniejszego cyklu). Jednak odkrycia dokonane w tamtym czasie, dzisiaj, w obliczu nowych źródeł wiadomości, nabierają nowego znaczenia. To, co zawiera poniższy tekst, jest próbą (hipotetyczną, ale prawdopodobną) zrekonstruowania pierwotnego wyglądu zamku górnego, na podstawie odkryć archeologicznych oraz najdawniejszej dokumentacji.

Punktem wyjściowym naszej rekonstrukcji jest znana od niedawna weduta Mathiasa Gerunga z około 1537 roku. Wbrew pozorom obraz, pozostawiony przez przejeżdżającego przez Będzin nadwornego artystę palatyna Ottheinricha, niesie wiele istotnych informacji. Dość powiedzieć, że pozostawił on po sobie swoisty zapis podróży swego pryncypała, widoki 70 miast, z których dla 65 są to absolutnie najstarsze wizerunki (nie tylko Będzina, ale także – na przykład... Berlina). Zdumienie historyków sztuki zbudziła niezwykła dokładność wizerunków, dotycząca wszystkich ważnych obiektów przedstawionych na widokach. Zresztą właśnie dzięki tej dokładności udało się zidentyfikować autora oraz cel podróży Ottheinricha, nieznanej nawet jego wcześniejszym biografom. Nawet zakładając – raczej słusznie – że samo miasto Gerung przedstawił dość schematycznie, to jednak zamek (może też i kościół św. Trójcy) zapewne przedstawił takim, jakim go widział dwukrotnie (na przełomie 1536/37 r.) przejeżdżając przez Będzin. A widział go inaczej niż my dziś. Popatrzmy:


Widok jest – powiedzmy – klasyczny. Niemal wszyscy rysownicy, malarze i fotografowie z tego właśnie ujęcia pokazywali Będzin: z zamkiem na wzgórzu, kościołem na prawo od niego (a później także z powstałą pod koniec XIX wieku synagogą). Kościołem i murami miejskimi może zajmiemy się w innym miejscu, teraz przypatrzmy się kazimierzowskiej warowni. Pierwsze, co musi się rzucić na oczy, to jednolita bryła tzw. budynku mieszkalnego, bez czegoś, co dziś nazywamy wieżą kwadratową. Budynek mieszkalny (kasztel) ma charakterystyczne wykusze – ten z prawej niewątpliwie musi się kojarzyć z istniejącymi dzisiaj dwiema belkami, wystającymi z zamku na poziomie IV kondygnacji (2 piętro). Podobny wykusz istnieje także od południa (czyli niejako „od przodu”), który jednak trudno z czymkolwiek skojarzyć. Za kasztelem wznosi się – stosunkowo niska i zadaszona (!) - wieża okrągła stołp. Niewykluczone, że taki wygląd miała w XVI wieku, choć większość badaczy uważa, że w średniowieczu była znacznie wyższa i miała zakończenie ceglane, bez dachu. Na weducie wyraźnie widać także zamek dolny, z jego murami, wieżą bramną (najbardziej z lewej strony) i wieżą kwadratową, których ruiny czytelne są po dziś dzień. Po prawej stronie zamku, między kasztelem a kościołem, znajdują się jeszcze dwa, nie istniejące dziś obiekty – jeszcze jedna wieża kwadratowa zamku dolnego (tym razem oddzielająca zamek od miasta) oraz budynek, prawdopodobnie „przylepiony” do murów obwodowych, w miejscu dzisiejszego muru arkadowego.

Ten najstarszy wizerunek zamku będzińskiego zestawiono z innymi rycinami oraz na nowo analizowanymi wynikami badań archeologicznych, co było związane z powstającą wirtualną rekonstrukcją zamku. Rekonstrukcja powstała i zapiera dech w piersiach, niestety nie jest dostępna mieszkańcom Będzina. Zadowólmy się zatem kilkoma slajdami. Oto pierwszy z nich:



Na pierwszy rzut oka – szokujące, ale czy na pewno?
Szczegółową analizę proponuję przeprowadzić osobno dla poszczególnych elementów zamku. Przypominam tylko, że cały czas mówimy tylko o samym zamku górnym, w nieco sztucznym oderwaniu od zamku dolnego, opisanego osobno.

KASZTEL

Zajmijmy się najpierw główną budowlą zamkową – budynkiem mieszkalnym. Na rycinie Gerunga ma on postać typowego średniowiecznego kasztelu. Tak właśnie budowano najprostsze zamki – kilku kondygnacyjny kasztel (lub wieża mieszkalno-obronna) z przynajmniej jednym (w Będzinie dwoma) pierścieniem murów. Tymczasem dzisiaj mamy widok dość odmienny – prawa (wschodnia) część budynku jest wyższa od lewej. Stąd też wywodzi się obecne nazewnictwo tej części zamku – wieża kwadratowa i przylegający doń budynek mieszkalny. Każda z tych części na każdej kondygnacji ma po jednym pomieszczeniu, połączonym ze sobą. Komunikacja pionowa miała przebiegać przez otwory w stropach wschodniej części budynku (obecnej wieży kwadratowej mieszczącej klatkę schodową). Za wyjątkiem weduty Gerunga wszystkie inne najstarsze widoki zamku (jednak o dwieście lat późniejsze) przedstawiają widok zbliżony do obecnego. Wschodnia część zamkowej ruiny była na tyle wyższa, że pierwszy architekt odbudowujący warownię (F.M. Lanci, w 1834 r.) niejako dostosował się do istniejącego stanu murów i odbudował zamek z jedną częścią wyższą. Tak też pozostało do dziś. Ale czy tak było zawsze? Istnieją co do tego dwie koncepcje.

Koncepcja pierwsza – zakłada istnienie pierwotnie jedynie wieży kwadratowej (powiedzmy – o 5 kondygnacjach) z dobudowanym do niej niskim (maksymalnie dwukondygnacyjnym) budynkiem mieszkalnym.

Wspomniany na wstępie Zygmunt Gawlik (twórca tej koncepcji) pisał:
Na podstawie sond ziemnych, odkrywek, badania murów i znalezionej ceramiki, stwierdziłem że w okresie panowania Kazimierza Wielkiego zamek został w 3 etapach przebudowany. Najpierw wzniesiono dwa pierścienie murów obronnych zakończonych od góry chodnikami i krenelażami. Z zamku dolnego na górny wjeżdżało się bramą w niższym pierścieniu murów. Droga podnosiła się spiralnie w międzymurzu. Otworem bramy w górnym pierścieniu wjeżdżano na dziedziniec górnego zamku [szerzej o wieży bramnej i sposobie wjazdu na zamek – zobacz w dalszej części opracowania – JK]. Budynki mieszkalne były początkowo drewniane. O istnieniu pierwotnie budownictwa drewnianego na górnym zamku świadczą znalezione w sondzie przy bramie bocznej dwie oddzielne zmurszałe warstwy drewniane i znajdywana wśród nich ceramika średniowieczna. Wkrótce zastąpiono drewniane budynki mieszkalne od południa murowanymi. Wzniesiono budynek mieszkalny dla załogi zamku i kwadratową wieżę.

Pierwotnie budynek załogi był jednopiętrowy. Na każdej kondygnacji była jedna izba. Jedynym źródłem światła były wąskie otwory strzelnicze 0.30/0.90. Strzelnice znajdowały się zarówno od strony zewnętrznej jak również od strony dziedzińca wewnętrznego i bramy wjazdowej na górny zamek.
(...)

W XIV wieku izby były zamknięte od góry drewnianymi stropami składającymi się z belek i powały.

Do budynku mieszkalnego przylegała kwadratowa wieża tej samej szerokości co budynek mieszkalny. Z wieży prowadziło zejście na chodnik murów obronnych otaczających dziedziniec.

W trzecim etapie przebudowy kazimierzowskiej budynek mieszkalny został przedłużony i obrona bramy wzmocniona. Stało się to na skutek katastrofy zdobycia zamku.
(...)

W XVI w. na części mieszkalnej górnego zamku nadbudowano drugie piętro.

Tyle Zygmunt Gawlik. Do owej katastrofy zdobycia zamku i przedłużenia budynku mieszkalnego jeszcze powrócimy przy opisie bramy wjazdowej.

Koncepcja druga – zakłada istnienie jednolitego, kilku(cztero?)kondygnacyjnego kasztelu, zawierającego po dwie izby na każdej kondygnacji. Obie części budynku – wschodnia i zachodnia – były według tej hipotezy jednakowej wysokości. Cały budynek zwieńczony był najprawdopodobniej dachem wgłębnym i krenelażem. Taka wersja opiera się głównie na weducie Gerunga oraz licznych analogiach oraz fakcie, że kasztel był dość typową budowlą w XIV-wiecznym budownictwie obronnym. Takie rozwiązanie sugeruje także jedyna rycina zamku (nie licząc oczywiście weduty) sprzed przebudowy Lanci`ego (z około 1800 r.):


Komunikacja między poszczególnymi pomieszczeniami budynku nie była tak prosta, jak to przedstawił inż. Gawlik. Niezależnie którą koncepcję przyjmiemy za bardziej prawdopodobną, do kasztelu (lub wieży z przylegającym budynkiem mieszkalnym) prowadziły dwa wejścia. Pierwsze z nich (A) istnieje do dzisiaj w postaci wejścia do muzeum, po kamiennych schodkach, na obecny parter. Należy jednak pamiętać, że pierwotnie była to już druga kondygnacja zamku, jako że w średniowieczu dziedziniec znajdował się o około 2 metry niżej niż obecnie. Jest to naturalne ze względów obronnych – wejście bezpośrednio z poziomu dziedzińca byłoby zbyt łatwe do sforsowania. Nie istniały oczywiście także kamienne schodki, a jedynie jakieś drewniane konstrukcje (drabiny?). Z tego pomieszczenia prowadziły trzy wyjścia – jedno w bok (tak jak obecnie, do sali wystawowej na parterze), jedno w stropie do góry i jedno w podłodze na dół. Komunikacja pionowa odbywała się po drabinach, co także spowodowane było obronnym, a nie rezydencjonalnym charakterem zamku. Pomieszczenie znajdujące się poniżej nie miało żadnego wyjścia i mogło służyć za jakiś magazyn, na przykład zbrojownię.

Drugie wejście (B) (także zachowane do dziś) znajdowało się bezpośrednio z poziomu dziedzińca i prowadziło tylko de jednego pomieszczenia, na parterze budynku mieszkalnego (w zachodniej części domniemanego kasztelu. Pomieszczenie to było samodzielne, nie istniało żadne połączenie z jakąkolwiek inną komnatą (dzisiaj obie izby piwnicy są połączone).


Hipotetyczny widok kasztelu w wersji 4-kondygnacyjnej. Rozkład strzelnic na ilustracji nie odpowiada rzeczywistości.


Na poziomie IV kondygnacji (obecnie 2 piętro) znajdują się dwa wyjścia na zewnątrz – jedno prowadzi na chodnik wewnętrznego muru obronnego (tędy zapewne wiodła droga komunikacyjna do wieży okrągłej, której pierwotne wejście znajduje się na zbliżonej wysokości) oraz na tzw. „ganek straży”. Jest to współczesne określenie prowadzącego donikąd wyjścia z zamku, charakteryzującego sie od zewnętrznej strony dwiema belkami łączącymi budynek mieszkalny z zewnętrznym murem obwodowym, znacznie wyższym w tym miejscu. Mamy tu do czynienia albo rzeczywiście z jakimś dawnym wykuszem, jak na weducie Gerunga, albo – co znacznie bardziej prawdopodobne – z tylko górną jego częścią, mieszczącą rodzaj osłoniętego pomostu, prawdopodobnie z otworami w podłodze, służącemu do obrony zamku poprzez obrzucenie potencjalnych przeciwników znajdujących się już na międzymurzu i zmierzających do wejścia na dziedziniec (o sposobie dostania się na dziedziniec – zobacz niżej, przy opisie wieży bramnej). Wizerunek Gerunga nie byłby błędny, gdyby zinterpretować go jako przedstawiony pod pewnym kątem, pod którym z pewnej odległości nie widać już przelotu a jedynie zwartą budowlę w formie jednolitego wykuszu. Że nie mógł to być wykusz świadczy brak pozostałości murowanych w tej części zamku, związanych ze wschodnią częścią kasztelu (wieżą kwadratową). Istnieje natomiast ślad po drewnianych konstrukcjach, w postaci zachowanych do dziś otworów mogących służyć za oparcie do belek stropowych. Otwory te znajdują się w zaokrąglonym, południowo-wschodnim narożniku kasztelu:




„Ganek straży” - widok z międzymurza, od strony północnej. Dziś w tym miejscu znajdują się tylko dwie poziome belki. Koncepcja przedstawiona na ilustracji zakłada istnienie w podłodze otworów służących do obrony międzymurza.


Na zdjęciu z 1966 roku widać, że ten "ganek straży" zrekonstruowano.

W przypadku, gdybyśmy ów ganek wysunęli nieco dalej, poza zewnętrzny mur obwodowy, moglibyśmy uzyskać tzw. gdanisko (średniowieczne WC). Mimo iż ciężko doszukać się na zamku pierwotnej toalety, takie rozwiązanie wydaje mi się mało prawdopodobne.

Omawiając kwestię kasztelu-budynku mieszkalnego jeszcze na jedną rzecz należy zwrócić uwagę. Na przedłużeniu budynku w stronę północną, na poziomie I kondygnacji (czyli obecna piwnica poniżej dziedzińca) znajduje się jeszcze trzecie pomieszczenie, obecna karczma. Jest to miejsce chyba najbardziej tajemnicze na całym zamku górnym, ze względu na zniszczenia jakie w tym miejscu nastąpiły.


Na ilustracji powyżej widzimy południową część zamku górnego: brama (dawna wieża bramna), obecna karczma, przylegające do niej dwa pomieszczenia najniższej kondygnacji kasztelu-budynku mieszkalnego. UWAGA: rysunek nie obrazuje różnicy wysokości – poziom podłogi karczmy, I kondygnacji kasztelu oraz wschodniej (prawej) części międzymurza jest o kilka metrów (2-3) wyższy niż poziom bramy i przylegającej do niej zachodniej części międzymurza. Rysunek przedstawia stan obecny; w średniowieczu nie było połączenia pomiędzy pomieszczeniami kasztelu, a w miejscu, gdzie widnieje połączenie karczmy z kasztelem, w murze mogła istnieć tylko strzelnica (jak na wyższych kondygnacjach). Oczywiście nie była ona skierowana do karczmy, a na dziedziniec, jako że mur oddzielający karczmę od dziedzińca początkowo nie istniał. Stało sie to dopiero po zniszczeniu bramy wjazdowej. Zamurowano wówczas wejście z międzymurza (II kondygnacja bramy wjazdowej) na dziedziniec (na powyższym rysunku zaznaczone przerywaną kreską) oraz dobudowano stosunkowo wąski mur od strony północnej. Tak powstałe pomieszczenie następnie przykryto kamiennym sklepieniem, a budynek mieszkalny wydłużył się do trzech pomieszczeń przynajmniej na jednej kondygnacji.


Przy tym oknie (obecnie znacznie większym) dzisiaj znajduje się kasa Muzeum.


A tak mogło wyglądać pomieszczenie, które dziś stanowi salę ekspozycyjną na parterze zamku (II kondygnacja).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz