środa, 31 maja 2017

I'n'I Pielgrzym Zine

Czas ucieka, lata lecą... Ćwierć wieku minęło... Pora wrócić do starego projektu archiwizacji tamtych czasów - dla potomnych, dla historii.

"I'n'I Pielgrzym Zine" był chyba najdłużej wydawanym polskim zinem reggae (nr 1 - luty 1991 - nr 9 - lipiec 1994) i choćby z tej przyczyny zasługuje na wyróżnienie. Inne tytuły w tamtych czasach zazwyczaj kończyły się na 1-2 numerach, "Reggae Front" skończył chyba na 4 numerze. Poza tym "I'n'I" to nie tylko zin, to także środowisko skupione wokół niego, różnego rodzaju zloty, sylwestry, koncerty... W kolejnych numerach znajdą się relacje z tych imprez, w niektórych miałem przyjemność uczestniczyć. Na razie, na początek, pierwszy numer. Tak to się wszystko zaczęło:

Do ściągnięcia z CHOMIKA.

Nie mam żadnych praw do tego zina (jeden czy dwa numery tylko kolportowałem :) ), ale publikuję to w celach archiwalnych. Nawet bym zapytał Pielgrzyma, ale kontakt urwał się nam ponad dwie dekady temu, więc cóż mi pozostaje?

wtorek, 30 maja 2017

MŁYN NA BIELOWIŹNIE - rekonesans


Dąbrowa Górnicza nie jest miastem jakoś szczególnie obfitującym w zabytki przeszłości, zatem może warto pochylić się nad takimi drobiazgami jak młyn na Bielowiźnie, który dał początek samej osadzie, wchodzącej dziś w skład Dąbrowy Górniczej. Historycznie rzecz ujmując jest to obszar dawnego… Ujejsca, choć dzisiaj absolutnie tego nie widać i Bielowizna jest traktowana jako część Ząbkowic.
Kiedy ten młyn powstał – dokładnie nie wiadomo. Najstarszy jego ślad odnajdziemy na mapie z ok. 1801 roku – choć jeszcze bez nazwy:


Mapa ukazująca ziemie obecnego Zagłębia ok. 1809 roku (choć wydana później w Wojskowym Instytucie Geograficznym w Weimarze) ukazuje nam w tym miejscu już dwa młyny obok siebie – jeden z nich nazywa się Ujejsce (Ujejsze):


Późniejsza o trzy dekady tzw. Mapa Kwatermistrzostwa znowu widzi tam jeden, bezimienny młyn:


Według Kantora-Mirskiego zakończył on swą działalność ok. 1875 roku, ale nie jest to takie pewne, chyba że mamy do czynienia z innym młynem, bo ukazują go wszystkie późniejsze mapy aż po lata II wojny światowej. Tyle że – i to jest pierwsza zagwozdka – po lewej (zachodniej) stronie drogi:


Z jednym wszakże wyjątkiem:


Całą osadę młyńską, wraz z zalewem na Trzebyczce, widzimy na mapie J. Hempla (1856):


W okresie międzywojennym młyn (należący w tym czasie do rodziny Bochenków) zdawał się podupadać, na co wskazuje korespondencja i dokumentacja zachowana w katowickim archiwum. Interesujący jest zwłaszcza:

Opis Zakładu wodnego „Bielowizna” w gminie Wojkowice Kościelne Powiatu Będzińskiego



I.                   Cel i rozmiary zakładu

Młyn Bielowizna, istniejący od niepamiętnych czasów, na rzeczce Trzebyczce, służy do przemiału zboża dla potrzeb okolicznych mieszkańców wsi Ząbkowice, Wygiełzów i Sikorka. W tym celu posiada żubrownik, jeden postaw kamieni francuskich siedmioćwierciowych, walec 300/600 i perlak. Budynek z rygli drewnianych szalowany deskami, piętrowy, stojący na cokole murowanym o wymiarach wewnętrznych 10,30/7,50. Młyn posiada koło wodne nasiębierne o średnicy 3,75 i szerokości 2 m.

II.                Sposób wykonania

Różnica poziomu wody, potrzebna do otrzymania energii, uzyskana została drogą odprowadzenia koryta rzeczki na partii biegu, mającej znaczny spadek lokalny, w prawo po zboczu doliny. Urządzenie to wykonane zostało całkowicie na gruntach należących do zakładu wodnego.

Zlewnia rzeki wynosi 25,1 km2. Rzeka zasilana do ostatka licznymi źródłami nigdy nie zamarza i daje prawie niezmienną w ciągu roku ilość wody, wobec czego zbędnym było posiadanie stawu dla zmagazynowania wody, obecnie wystarczającej w zupełności dla potrzeb młyna z normalnej wydajności strumienia. Woda zbyteczna oraz nie użyta w danej chwili spuszcza się drugim skosem pogródek, chwilowy namiar odchodzi przez przelew niewielkiej spusty bocznej na młynówce, woda zaś z powodzi, wychodząc z brzegów, zatapia łąki po lewej stronie obecnego koryta. Upusty otwarte zabezpiecza młyn od zalewu i służy do osuszania pogródek na wypadek potrzeby naprawy. (…)

Rzeczywista cofka podporu wody sięga do wodociągu fabryki „Elektryczność” w Ząbkowicach, zabierającego od czasu swojego istnienia tj. od roku 1900 bez mała wszystką wodę z koryta. Kolektor otwarty, odprowadzający bezustanka z fabryki zużytą zanieczyszczoną wodę, dostarcza z powrotem do koryta około 70% zabranej całej ilości wody. Dla możności wypompowania tak dużej ilości wody fabryka zbudowała na rzeczce przegrodę, podpierając poziom wody o 58 cm, wobec tego nie może być mowy o jakimkolwiek wpływie faktu istnienia młyna na stan przepływu rzeki powyżej tego punktu.

Oprócz tego naprzeciwko jazu fabrycznego istnieje wodociąg kolejowy, zabierający coraz więcej wody dla potrzeb zwiększonego ruchu i skanalizowanych domów mieszkalnych.

III.             Wykaz spodziewanych korzyści

Wobec silnej konkurencji detalicznej sp z masowej produkcji wielkich młynów parowych oraz bliskości kolei i miejscowości silnie zaludnionych, młyn podupada coraz bardziej i całkowity dochód, obliczony przeciętnie na 850 zł. rocznie, nie daje możności użycia najętej obsługi zakładu. Praca zawodowa i wszelkie reparacje wykonywane są przez właściciela we własnym zakresie.


Do tekstu dołączony jest plan sytuacyjny i przekroje młyna:


Teren ten czytelny jest właściwie do dziś a budynek młyna widać nawet z drogi, jadąc z Ząbkowic (obok policji) w stronę Ujejsca, po prawej stronie. Tyle że – i to jest druga zagwozdka – obecny młyn stoi po drugiej stronie rzeczki, na dodatek murowany, podczas gdy z cytowanego wyżej dokumentu wynika, jakoby był drewniany. Czyżby w międzyczasie został przebudowany?


Młyn obecnie wygląda w opłakanym stanie. Sam budynek stoi, ale nie zachowało się niemal nic z jego dawnego wyposażenia. Zabite okna i drzwi oraz zapach skutecznie zniechęcają do zwiedzenia wnętrza, ale parę fotek przez różne dziury zrobiłem. Na dziś to tyle, ale być może trzeba będzie w przyszłości bardziej pochylić się nad tematem tego obiektu, gdyż – podobno – rodzina spadkobierców chce go przekazać miastu. Wprawdzie daleko mu do innego dąbrowskiego młyna (Freya) ale kto wie, kto wie…


poniedziałek, 8 maja 2017

KAZIMIERZ WIELKI W BĘDZINIE

707 rocznicę urodzin króla Kazimierza uczciliśmy w Będzinie nowa publikacją. Niestety, nie było mnie na promocji, co skutkuje tym, że sam tej książki jeszcze nie widziałem :) Mam tylko okładkę. Dystrybucja książki jest zapewne mocno ograniczona (generalnie - nie na sprzedaż) więc chętni mogą ją otrzymać zapewne jedynie w siedzibie Towarzystwa Przyjaciół w Będzinie, do czego serdecznie zapraszam.


piątek, 5 maja 2017

KILKA ZAPROSZEŃ

Maj obrodził wydarzeniami. Po kolei:

Najpierw (8 maja) w katowickim oddziale Polskiego Towarzystwa Historycznego będę miał referat zatytułowany "Zamek w Będzinie na nowo odkrywany". Wstęp wolny (g. 17.00, gmach WNS w Katowicach, Bankowa 11, sala 142)


Potem - 15 maja - w Sosnowcu w ramach konferencji "Muzea - teoria i praktyka..." będę mówił o moich doświadczeniach związanych z edukacją historyczną w oparciu o gry historyczne.


A 20/21 maja kolejna Noc Muzeów, w ramach której między innymi II Nocny Turniej w Ogniem i Mieczem. Wszędzie wstęp wolny.