wtorek, 15 stycznia 2013

DZIOBOL R.I.P.

 
Boże, jak ten czas umyka. To już 17 lat. A ciągle jakby było wczoraj. Śmierć Przyjaciela - nieoczekiwana, zbyt szybka, jak każda śmierć.
Dziobol, nie wiem jak ty, ale ja wierzę, że gdzieś tam jesteś w tej chwili i patrzysz. Nawet jeśli nie na ten padół tutaj, to może nawet lepiej - na Jego Oblicze. A jeśli Go widzisz, wstaw się za nami.

Garść - głównie fotograficznych - wspomnień o Dziobolu. Bez chronologii. Ot tak, co mam pod ręką.
Myślę, że większość z tych zdjęć pojawi się jeszcze, w osobnych kontekstach. Bo każde z nich warte jest opowieści.

BIESZCZADY
 musiałbym dokładnie sprawdzić, może 1989, może 1990, jakoś tak.
Edit: sprawdziłem, ale dużo mądrzejszy nie jestem. Pierwsze zdjęcie raczej z 1990 - nasza wspólna z Dziobolem ekstremalna wyprawa na Opołonek. Pozostałe - 1989, pierwszy raz w Bieszczadach.






RYTE BŁOTA
tu jeździliśmy przynajmniej raz w roku, od 1988 roku:



ORLE
letnia hacjenda rodziców Indii, dokładnie nie pamiętam, 1989, może 90.
Edit: a nie, jednak później: czerwiec 1991.




 AFRICA IS HUNGRY
1991:


WŁOCŁAWEK
przed domem Indii:


 Jeden z tysięcy peronów, trudno spamiętać, może Włocławek?


DZIEŃ DZIECKA
(Cedziu, Dziobol, India, ja, ok. 1990)


P.S. Może to już było, ale jeszcze raz nie zawadzi. Bo to był wówczas pierwszy wiersz, jaki napisałem od paru lat. Na następne tez kilka lat dane mi było poczekać:


*    *    *

to wcale do końca nie podobne
ma się jak miłość do współczucia
kaper królewski pod aniołem
i wolne miejsce, wolna szklanka
dla duszy towarzystwa

ciekawe co widzisz
co myślisz jak czujesz
czy się litujesz
gdzie jesteś
czy jesteś
jak jesteś
czy zrozumiałeś już Einsteina
co to jest przestrzeń czas
i pieniądz
- opowiedz mi, proszę

ty jeden już wiesz
jak można wyciągnąć pierwiastek
z musztardy
(21.01.1997)

2 komentarze:

  1. peron - dworzec PKS we Włocławku w drodze na Orle.. Pele

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za doprecyzowanie. Miło spotkać kolegę...

    OdpowiedzUsuń