środa, 15 grudnia 2010

WYDAWNICTWO "POSITIV"

...z miłości do książek...

Kiedy miałem okazję przypatrzeć się bliżej, jak powstaje moja pierwsza samodzielna książka "Będzińskie spacery", oraz dzięki bliskim kontaktom z jedną z będzińskich drukarni, dziś już niestety nie istniejącą - postanowiłem założyć wydawnictwo. Z punktu widzenia biznesowego rzecz skończyła się raczej marnie - coś tam oczywiście zarobiłem, ale po paru latach zwinąłem interes. Ja się do biznesu nie nadaję.



Wydawnictwo "POSITIV" istniało w sumie kilka lat (mniej więcej 2000-2005) wydając w tym czasie trzy książki. Pierwszą byli "Rastamani" mojej żony. To jest moja pierwsza próba bawienia się składem. A sama książka - to była pierwsza w Polsce książka o polskich rastamanach. Do dzisiaj gdzieniegdzie poszukiwana. Ostatnio widziałem ją na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.



Druga książka to była fucha na zlecenie. Gdybym wiedział od początku, co to będzie, to bym w to nie wchodził. Miał być tomik poezji, dość ambitny, wiersze w angielskim oryginale i tłumaczone na polski. No i w sumie to jest tomik poezji, tylko że żadnego z wierszy zacytować tu nie mogę, bo mogą zajrzeć osoby poniżej osiemnastki. Sam autor - Douglass Kneedler - nawet jak na artystę był nieźle zakręcony. Mam gdzieś w domu jego książkę wydaną w Szwecji - taki album z fotografiami - ale chyba nie dorosłem do tej sztuki. Książka nosiła tytuł "Dougie mówi po polsku", oprócz wierszy w stylu "fucking the mind" zawierała trochę zdjęć nagich kobiet. A oto co sam autor miał do powiedzenia o sobie:





No i wreszcie trzecia książka, tym razem moja - "Na tropach legendy. Szkice z dziejów Zagłębia". To w zasadzie zbiór moich wcześniejszych artykułów z prasy lokalnej, zebranych w jednym tomiku, uzupełnionych dwoma dodatkowymi tekstami i artykułem Romana Szenka o jednym z będzińskich rabinów.



Z książek rzecz jasna wyżyć się nie da, więc robiłem też składy na zlecenie. Z tego co pamiętam dwukrotnie składałem "Zeszyty Zagłębiowskie", chyba cztery numery "Dawnej broni i barwy" oraz może ze dwa razy "Informator Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz