Zaczęło się od opisywanej tutaj na blogu Operacji T-34. Przypomnę
krótko - chodziło o pozyskanie do zbiorów mojego muzeum czołgu T-34/85.
Ochrzczony przez mieszkańców jako ORDON - przy czym nie chodzi tu o
znaną bardziej z poezji niż historii tzw. "redutę Ordona" a dowódcę
oddziału powstańczego z okolic Dąbrowy, o takim właśnie pseudonimie. W
każdym razie czołg stoi sobie na skwerze pod muzeum, czasami wyjeżdża na
gościnne występy pohasać sobie po polach (jest w pełni sprawny). Na co dzień wygląda mniej więcej tak:
Tymczasem wokół niego zaczęliśmy rozwijać rodzaj skansenu militarnego,
który będzie się nazywał Park Militarno Historyczny REDUTA.
Jeszcze
w ubiegłym roku przywieźliśmy trzy kochbunkry z niemieckiej linii b2
okalającej Zagłębie. Dzięki nim widok z mojego okna do wczoraj wyglądał
mniej więcej tak:
Po długich negocjacjach wczoraj wreszcie coś drgnęło i pod muzeum pojawiły się kolejne zabawki dla chłopców. Miały być cztery (T-55, PT 76, TOPAS i SKOT), przyjechały tylko te dwa pierwsze (plus haubica i moździerz) ale jeszcze nie tracimy nadziei.
Nie obeszło się niestety bez strat - parking koło muzeum jest duży, ale wjazd ma wąski. Na szczęście szkoła administrująca widocznym poniżej budynkiem to budowlanka, więc chłopaki mają zapewnione zajęcia praktyczne z naprawy schodów.
Instalacja dźwigu trwała dobrych kilka godzin.
Zwłaszcza że liczba osób towarzyszących i przeróżnej maści fotografów przewyższała realnie pracujących. Załoga muzeum wraz z wolontariuszami stała w pełnej gotowości:
Najładniejszy widok na plac był z męskiej ubikacji:
Maciek, muzealny informatyk - obecnie bez wpisanej w CV informacji o gruntownym zainteresowaniu militariami o pracę w muzeum nie ma co się pewnie starać:)
Hm, nie wiem jak widoczny poniżej T-55, ale PT 76 podobno da się za jakiś czas uruchomić.
Pływający PT 76 jeszcze na lawecie:
Tylko w muzeum załogę czołgu może stanowić także płeć piękna.
To chłopcy lubią najbardziej. Ciężki sprzęt budowlany w akcji. ten dźwig może podnieść 300 ton, więc te nasze dwa czołgi to w zasadzie bułka z masłem.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nawalił jakiś podnośnik... Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo dzięki temu mogłem zobaczyć ciąg dalszy akcji.
W porównaniu z ustawianiem dźwigu samo przenoszenie czołgów z lawet na przygotowane miejsca nie trwało zbyt długo. Bez wątpienia to była najbardziej ciekawa część pokazu. Najpierw przenosiliśmy PT 76:
Następnie T-55
Ładnie tu będzie dopiero wiosną - tymczasem teraz jak się wychylę zza biurka widok mam taki:
Póki nie ma ogrodzenia nie cały sprzęt może stać na skwerze. Haubica na razie ozdabia wejście do naszej kopalni ćwiczebnej, a dwa działa i moździerz znajdują się pod dachem magazynu.
Otwarcie parku planowane jest w czerwcu.
Wiosna przyszła, czołgi wyrastają jak grzyby po deszczu :) Bardzo ciekawy wpis i sesja zdjęciowa!
OdpowiedzUsuń