CZĘŚĆ 1 znajduje się tutaj
CZĘŚĆ 2 znajduje się tutaj
Fragment ołtarza Wita Stwosza w krakowskim Kościele Mariackim z domniemanym wizerunkiem zamku w Będzinie. Cały ołtarz w wersji otwartej prezentuje się tak (w kółeczku miejsce, gdzie znajduje się zamek):
(Foto ołtarza Wita Stwosza pochodzi ze strony PAJORAMA. Autorem zdjęcia jest J. Pajor. Zachęcam do odwiedzenia strony, tam można cały ołtarz obejrzeć w pełnej okazałości. Nasz zamek znajduje się TUTAJ)
LATA 1953-55
Wiosną 1953 roku rozpoczęto nowy sezon prac na zamku, finansowanych zarówno z budżetu terenowego konserwatora (w tym czasie… stalinogrodzkiego) oraz budżetu centralnego. Ekipa murarzy Stanisława Bednarza wykonała odgruzowanie terenu w obrębie pierścienia zewnętrznego muru wraz z jego odtworzeniem na ¾ długości. Wybudowano także pomost roboczy na placu budowy w narożniku muru zewnętrznego przy tzw. wieży kwadratowej. Odtworzono główną bramę (a właściwie samo przejście w zewnętrznym pierścieniu murów, bez budynku bramnego – szczegóły w kolejnych odcinkach). Uzupełniono także niektóre partie zniszczonych murów wieży kwadratowej.
W maju 1953 roku odbyła się w biurze wojewódzkiego konserwatora zabytków w Stalinogrodzie narada (zwana z godnie z duchem epoki „szeroką naradą”, z udziałem m.in. Klussa, Kanclerza i Gawlika) dotycząca zatwierdzenia ustaleń projektowych związanych z odbudową bryły budynku mieszkalnego z wieżą kwadratową oraz „bramy górnej” ze stróżówką, korony murów pierścienia wewnętrznego oraz poziomów chodnika dla straży i krenelażu. Inż. Gawlik został zobowiązany do uwzględnienia w projekcie odbudowy szeregu uwag i zastrzeżeń związanych z prowadzonymi badaniami.
Z uwagi na szybki postęp prac w sierpniu na zamku odbyła się kolejna narada konserwatorska (Kanclerz, Jamka, Rudzki, Romański, Balcerowski i in.), na której uzgodniono szereg wytycznych do dalszej realizacji odbudowy. Z kolei na listopadowej naradzie u konserwatora w Stalinogrodzie podsumowano cały rok. Udział w niej bardzo szerokiego grona osób, w tym dyrektora muzeum w Bytomiu, zdaje się świadczyć o szerokim spektrum poruszanych zagadnień, w tym planów utworzenia regionalnego muzeum.
W roku 1954 prace budowlane rozpoczęto już w kwietniu – kontynuowano wtedy odtwarzanie murów wieży kwadratowej na ostatnich kondygnacjach (do pełnej, obecnej wysokości) wraz z ceglaną obmurówką otworów okiennych. Odtworzono na całej długości zewnętrzny pierścień murów, wraz z uszkodzonymi szkarpami i licem. Wewnętrzny pierścień wraz z otworem wejściowym na dziedziniec odtworzono do pełnej wysokości na odcinku około 40 metrów.
Zamek od strony północnej, chyba najrzadziej fotografowany, a przecież z tej strony najlepiej widać jego "warowność".
Jak się zdaje, prace prowadzone były nie do końca zgodnie z wytycznymi. Swoje uwagi krytyczne, w większości słuszne, opublikował także sam Włodzimierz Błaszczyk. W tej sytuacji w maju rada konserwatorska podjęła decyzję o zorganizowaniu zespołu do planowego prowadzenia badań archeologicznych obejmujących teren całego zamku. Wówczas to pojawiła się propozycja prof. Rudolfa Jamki o zatrudnieniu młodego, pochodzącego z Będzina, archeologa (jeszcze na ostatnim roku studiów) Włodzimierza Błaszczyka, który mógłby taki zespół zorganizować i poprowadzić. Propozycję przyjęto i w lipcu zespół pod kierownictwem Blaszczyka rozpoczął pracę.
Tak sekwencję wydarzeń widział ówczesny (od 1954 roku) wojewódzki konserwator zabytków Roman Romański, którego poznałem gdy kończył, a ja zaczynałem przygodę z będzińskim zamkiem. Sam Błaszczyk przedstawia to nieco inaczej, na s. 199 mówiąc, że „pierwsza faza” badań miała miejsce od 2 do 18 sierpnia 1955 roku. O latach wcześniejszych oczywiście ani słowa, a tej małej kontrowersji pewnie nikt już nie rozstrzygnie, bo i kogo to po półwieczu może obchodzić.
Grupa Błaszczyka musiała mocno zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Kolejne posiedzenie rady konserwatorskiej we wrześniu zapoznała się z nowymi wynikami badań i zatwierdziło zmiany w projekcie. Ustalono także, że cały nadzór archeologiczny nad badaniami w roku następnym (1955) sprawował będzie prof. R. Jamka.
To także jedno z moich ulubionych ujęć - pocztówka z 1957 roku.
Po przerwie zimowej prace budowlane ruszyły w kwietniu 1955 roku. Dokończono wówczas odbudowę budynku mieszkalnego wraz z wieżą kwadratową, wyremontowano wewnętrzne odsadzki poszczególnych pięter dla stropów żelbetowych, wykończono wszystkie pozostałe otwory okienne i drzwiowe. Głównym zadaniem do realizacji na ten rok było wykonanie czterech stropów żelbetowych (trzech w części mieszkalnej, jednego w wieży kwadratowej). Z Sulejowa dostarczono niezbędne drewno na wykonanie gontów (sam dach układała grupa cieśli z okolic Siewierza). Wewnętrzne elementy drewniane (stropy, powały, schody, stolarkę okienna i drzwiową i in.) wykonano z drewna modrzewiowego w stolarni p. Zielińskiego. Jesienią odbudowa zamku była już praktycznie zakończona.
Równolegle z odbudową zamku szły badania archeologiczne (o nich sam Błaszczyk pisze tak szeroko, że już szerzej się nie da) oraz – co oczywiste – przeróżne narady na wszelkich możliwych szczeblach (m.in. w maju u generalnego konserwatora zabytków w Warszawie) na których zatwierdzano to, co już zrobiono, lub miało zostać zrobione.
* * *
Na tym kończę tę nieco nudnawą część tekstu - następne odcinki będą ciekawsze:-)
Ciekawe
OdpowiedzUsuń