wtorek, 28 lutego 2012

XVII-WIECZNY KOMIKS


Ta wycieczka (a właściwie pielgrzymka) do dwóch sanktuariów: w Leśniowie i Gidlach wyszła już właściwie poza ziemie zagłębiowskie, ale niech mi będzie wolno o niej tutaj wspomnieć. O ile w Leśniowie, niemal w sercu Jury, byłem kilkakrotnie, to do Gidel wybrałem się tylko raz. Oczywiście słyszałem o dominikańskiej specjalności „kąpiołce”, ale jak dotąd nie dane mi było jej spróbować.


Gidle na początku XX wieku - w tle widoczna bazylika.

O samych Gidlach i o historii tamtejszego sanktuarium można poczytać w sieci, więc nie będę się rozpisywał, choć historia ciekawa, sięgająca początków XVI wieku.


Oprócz bazyliki w Gidlach znajduje się także stary, drewniany kościół - tak widział go Napoleon Orda.

W jednej z bocznych kaplic dominikańskiej bazyliki znajduje się maleńka, wielkości dłoni figurka Madonny z Dzieciątkiem – trzeba się dobrze przyjrzeć aby ją dostrzec wewnątrz pozłacanego tabernakulum. Co jakiś czas – chyba raz do roku – figurka kąpana jest w winie, które dzięki temu nabywa cudowne, lecznicze właściwości. Nabyłem flakonik (bo raczej nie flaszeczkę) i czeka teraz na gorsze czasy.




Kiedy tak siedziałem w kaplicy moją uwagę bardziej niż owa figurka zwróciły niewielkie (wchodziło może ze 6 na metr kwadratowy) obrazy pochodzące z XVII wieku, pokazujące uzdrowienia jakie dokonały się za sprawą Matki Boskiej Gidelskiej.

Zdjęcia nie bardzo mi wyszły (dlatego te powyższe pochodzą z przepastnych zasobów internetu), a braciszek w zakonnym sklepie nie bardzo wiedział czy jest na ich temat jakakolwiek publikacja. Udało mi się kupić tylko jakiś kalendarz z reprodukcjami i pocztówkę z antepedium. W wikipedii są może ze trzy reprodukcje tych obrazków, a jest ich pewnie ponad setka, postanowiłem więc – łamiąc pewnie czyjeś prawa autorskie, ale niech mi będzie wybaczone, wszak czynię to ad majorem Dei gloriam – umieścić ich skany tutaj, bo są fantastyczne. Mnie w każdym razie urzekły – autentyczna, XVII-wieczna sztuka ludowa, chciałoby się rzec: prymitywna.

Pierwszy obrazek dla zaglądającego tu czasem Kadrinaziego (z pozdrowieniami), ale i reszta – myślę – ciekawa.














Na razie tyle. W kolejnym poście dorzucę resztę.

2 komentarze:

  1. Dzięki za pamięć, historia z Prus bardzo ciekawa, pytanie jak wpadli w ręce Szwedów?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego niestety "Skarb wielki..." nie podaje.

    OdpowiedzUsuń