piątek, 20 września 2013

MAM DUCHA DUCH MA MNIE

Trochę się tego spodziewałem, że będę miał problem z opisem naszych wakacji. Dużo się działo jak zwykle, kilka nowych czeskich zamków i miasteczek + dwa tygodnie nad morzem. Ale że dziewczyny wrzuciły dziś na jutuba filmik z naszego rodzinnego wyjazdu, więc chociaż taki mały fragmencik.

Żeby nie było - my na co dzień tak nie muzykujemy (niestety) - ale trzeba było się rodzinnie zaprezentować, więc spróbowaliśmy. Efekt jest taki: tata gra, mama śpiewa (i przy okazji myli tekst), Marta się za nas wstydzi ale w końcu włącza się aktywnie, Domi też gra, Sara i Milenka jakby wyrwane z innej bajki, nie bardzo wiedzą o co chodzi a i Antek przez chwilę gdzieś się kręci...

Słabo słychać, więc muszę powiedzieć - najpierw to jest "Mam ducha" Słomy, które płynnie przechodzi w "Tyś jak skała..." Deus Meus. Potem Kramcik z Martą też śpewają coś jeszcze z repertuaru chyba Deus Meus. Jak ktoś chce pooglądać, proszę bardzo:)

3 komentarze:

  1. Brawo !!! Wspaniale że potraficie bawić się wspólnie i macie tyle odwagi aby wyjść i pokazać się na scenie.I jeszcze mieć "to wszystko" pod kontrolą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Siedzę sobie w domu, z wyrwanym zębem i bolącym dziąsłem, ze szwami, aż nagle natrafiłam na Wasz nyahbinghowy filmik. Od razu nowy duch we mnie wstąpił :) Muszę przyznać, że czasami śnią mi się różni rastamani ze starszego pokolenia, członkowie zespołów i różnych inicjatyw - i ostatnio śniliście mi się regularnie mimo, że nigdy nie widzieliśmy się na żywo. Wiedziałam, że coś kombinujecie :) Może uznacie to co piszę za naiwne (przecież się prawie nigdzie nie udzielacie, obce są Wam facebooki i inne cuda), ale jak dla mnie jesteście przeciwwagą dla celebracji tworzonych przez ludzi którzy nie mają pojęcia o celebrowaniu (wpiszcie na yt Celebracja urodzin JCM Menen Asfaw - tak wykonują "Tyś jak skała" że aż uszy więdną ;))

    Ucałowania dla całej rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki:)
    Dużośmy się nie nakombinowali, ale jak mówią: jak wlazłeś między wrony, musisz krakać jak one. Mieliśmy wybór - albo się wyluzować i zaśpiewać, albo obrócić się na pięcie i wyjść. To pierwsze rozwiązanie zawiera w sobie więcej szacunku do drugiego człowieka. Stąd ten nasz "występ". Zresztą - dobrze się przy tym bawiliśmy.
    Pozdrawiam serdecznie z nadzieją, że może nam będzie poznać się kiedyś w realu.

    OdpowiedzUsuń