Lato 2010, sentymentalna podróż po Czechach. Po całym dniu wrażeń Kramcik z Martą zostały w domku na Campingu, a ja wziąłem ochotników i - mimo kiepskiej pogody - uparłem się zobaczyć jeszcze jeden zamek. Wypatrzyłem go na jakiejś mapie, przy czym, w odróżnieniu od innych zamków z okolic Jiczina i Rzacholeckiego Lasu - o tym nie miałem żadnej informacji.
Zanim dojechaliśmy i odnaleźliśmy - czytaj: domyśliliśmy się - to miejsce, był już wieczór. Niewiele było widać, dlatego właściwie zrobiłem tylko dwa zdjęcia.
W kolejności od najstarszej: Domi, Sara i Milenka.
Niezwykłość zamku Pařez polega na sposobie jego zbudowania, czyli... wykucia w skale. Tylko gdzieniegdzie można zobaczyć jakieś fragmenty murowane z kamienia, na przykład w okolicach wejścia, które skonstruowane w ten sposób, ze osłonięto murem naturalne przejście między skałami. Wszystkie pomieszczenia zamku są wykute w skale. Lepiej to widać na zdjęciach zrobionych w dzień, znalezionych w sieci:
Foto z Wikipedii.
Te dwie fotki ze strony J. Karaska (TUTAJ)
Więcej zdjęć TUTAJ
O samym zamku nie ma wiele informacji. Funkcjonował krótko, na przełomie XIV/XV wieku. Znani są historii Piotr z Pařezu (1370), Ctibor z Pařezu (1404) oraz jego syn Jan (1448). Zniszczony najprawdopodobniej w czasie wojen husyckich. Dzisiaj zapomniany chyba nawet przez turystów. Magiczne miejsce. Polecam wszystkim, których wakacyjne wędrówki zawiodą w okolice skalnych miast Czeskiego Raju. Warto pojechać z dziećmi i poszukać śladów Rumcajsa - SĄ! Ale o tym przy innej okazji. A kto ma blisko do Dąbrowy i chciałby posłuchać - ZAPRASZAM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz