Dostałem to zdjęcie od Roberta Sowickiego. Też na Tamie był w TAMTYCH latach, oraz ostatnio, w okolicach Nowego Roku. Wody w zbiorniku opadły na tyle, że odsłoniły niektóre dawno zapomniane i zalane miejsca. Aż trudno uwierzyć, ale to jest to samo miejsce, gdzie kiedyś stał squat, przed którym odbywały się słynne spotkania.
I jeszcze jedna pamiątka:
Idioci i po co ten protest zobacz sobie http://www.zzw-niedzica.com.pl/powodz.htm
OdpowiedzUsuńpo powodzi w 1934 połowa Krościenka zniknęła. Most Ibiańskiego i inne.Co by się stało podczas powodzi 1997 r ?
Może masz rację, dziś bym nie protestował :)Ale na wyzywaj nas, proszę, od idiotów :)
OdpowiedzUsuńmiało być: nie wyzywaj...
UsuńKwestia powodzi 1997 jest dawno wyjaśniona.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie chodziło o to żeby nie budować tamy na Dunajcu tylko żeby nie budować tamy w TYM MIEJSCU!
Mowa była o kilku mniejszych zbiornikach w okolicy, zresztą już w czasie protestów przyznawano oficjalnie że zapora w tym miejscu jest błędem i argument za zaporą ostał się tylko jeden: jak zaczęliśmy to trzeba skończyć bo nie stać nas na porzucenie budowy ...
A 1997 rok ?
Zupełny przypadek, właśnie zaczęto napełniać zbiornik, więc mógł przyjąć ogromną falę, gdyby był zapełniony do normalnego stanu ( żeby można używać go rekreacyjnie) , to niewiele by pomógł ...
A kilka alternatywnych mniejszych zbiorników w okolicy też spełniłoby taką rolę.
Za idiotów przepraszam. Moje życie związane jest z Krościenkiem i z Czorsztynem. Nawet może nie wiesz jak bardzo. Ostatnio przeglądałem moje stare zdjęcia z dna jeziora. Przypomniały mi się dawne czasy. Placówka WOP pod zamkiem, magazyny i kapuśnica. Może nie wiesz o co chodzi z tą kapuśnicą. Stara przystań flisacka tak się nazywała. Tam było ślicznie. Teraz tylko woooooooooooooda.
OdpowiedzUsuńKoszulka jest autorstwa Patyczaka.
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam ten czas, mialam wtedy 13 lat i całym sercem byłam z Wami. Chodziłam do podstawówki w Szczawnicy, miałam fantastyczną panią od biologii, dużo rozmawialiśmy o konsekwencjach tej decyzji i o tym jak destrukcyjnie wpłynie ona na przyrodę Pienin. Argument ochrony przed powodzią w 1997 r już ktoś wyżej wyjaśnił ale o tym się głośno nie mówi niestety. Nadal twierdzę, że to była bardzo zła decyzja i kilka mniejszych zbiorników było o wiele lepszym wyjściem. Jednak wtedy zwyciężyła polityka i gruba kasa. Ktoś zarobił, ktoś wziął w łapę, ktoś podpisał....tak to się odbywało kiedyś i tak wygląda to do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis. Cieszy, że ciągle ktoś to czyta.
Usuń