Za górami, za lasami - stolik z terenami przed pierwszymi bitwami.
Pula nagród oraz rezerwowe figurki dla graczy, który mieli nie dość swoich własnych sił.
Tak zwani "wyjadacze" jeszcze przed starciami. Od lewej: Skościański, Szwedzki, Masakrator i Olbracht.
Przed pierwszą bitwą - jest jeszcze czas na sprawdzenie rozpisek.
Losowanie pierwszych par zgodnie z oficjalnym regulaminem turniejowym Wargamera miało charakter mniej więcej historyczny. Wszyscy grający podzieleni byli na dwa "koszyki" tak, aby nie spotkali się ze sobą armie z tej samej nacji. Dodatkowo nie chciałem abstrakcyjnych bojów typu Dania vs Turcja. Oczywiście w kolejnych rundach te obostrzenia nie obowiązywały i parowanie było według aktualnej punktacji. Wszystkich par pierwszych bitew mogę już nie pamiętać, ale na pewno Turcja potykała się z Tatarami i Moskwą, Szwecja z Danią, RONem i Kozakami, jeszcze RON z Tatarami (w dwóch bitwach jednocześnie). Doszło do ciekawych par, jako że turniej zgromadził graczy zarówno bardzo doświadczonych (m.in. 1 i 3 z rankingu) oraz absolutnych debiutantów. Z jednej strony oczywiście ujemnie wpływało to na poziom niektórych starć, z drugiej jednak najlepiej uczyć się od mistrzów, czyż nie?
Spotkanie weterana z debiutantem - w takie starcia obfitował ten turniej.
Czyżby tatarska wersja "Władcy Pierścieni"?.
Pierwszą serię starć zgodnie z oczekiwaniami wygrał Olbracht. To właśnie w tej bitwie Turcja mistrza starła się z debiutującymi moskwicinami. Wynik starcia dość łatwy do przewidzenia, choć to na innym stole doszło do najbardziej zdumiewającego wyniku.. Kozacy Serdiuka zmyli głowę Szwedom prowadzonym przez Kacpra (zwycięstwo historyczne), zadając im bardzo duże straty i eliminując obu dowódców. Kozakom nie wyszło to zresztą na dobre, bo w drugiej rundzie natknęłi się na Turków Olbrachta...
Smartfon - teren niedostepny ;)
Tatarzy we dworze.
Obóz tatarski.
Nie mam pod ręką kart gracza, żeby dokładnie opisać poszczególne starcia z każdej rundy, zresztą nie jest to chyba konieczne :). Po drugiej rundzie nadal na prowadzeniu był Olbracht (11 punktów) ale po piętach mu deptali Szwedzki i Skościański (po 10) - czołówka była już zatem wykrystalizowana. Tyle że nastąpiła przerwa obiadowa i krótka wizyta w... kopalni ćwiczebnej naszego muzeum. Nikt nie został w podziemiu, ięc po jakichś dwóch godzinach doszło o finałowych starć.
W wplnych chwilach można było rozegrać partyjkę Stratego...
...a nawet Neuroshima Hex.
Sądząc po minie obiad, choć w warunkach niemal polowych, chyba smakował.
Przed szychtą - żeby nieco schłodzić szare komórki wszyscy gracze udali się do kopalni...
I miejsce SKOŚCIAŃSKI (19 punktów)
II miejsce OLBRACHT (18 punktów)
III miejsce SZWEDZKI (16 punktów)
Jak widać finałowe walki wzmagały napięcie...
...wokół stołu gromadzili się kibice...
... ale wszystko koćzyło się w pełnej zgodzie.
A może Pan Prezydent spróbowałby swoich sił? Zaproszenie na następny turniej czeka.
Skościański z dumą odbiera buławę z rąk Prezydenta. Jeszcze nie wie, jak na to zwycięstwo zareaguje żona :)
Chwila do namysłu - SIGISMUNDUS AUGUSTUS czy może MAGNACI
Jednak MAGNACI.
Zatem
dla Szwedzkiego pozostał "Zygmunt" - będą w Lesznie poznawali meandry
życia dworskiego za pierwszego Wazy na polskim tronie.
Obóz tatarski po ostatniej bitwie.
Jeszcze tylko pamiątkowa fotka (wymagana przez regulamin turniejowy Wargamera).
A może umówimy się na małą partyjkę Magnatów?
PS - na CHOMIKU pojawił się Folder IMAGO BELLI do ściągnięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz