Mam nadzieję że nikt nie potraktuje tego w sposób praktyczno-instruktażowy. Kto sieje, ten sieje, i żaden poradnik nie jest mu potrzebny. A dla wszystkich podobnych mnie archiwistów i miłośników czasów minionych może chociaż uśmiech pojawi się na twarzy.
Mam w swoich zbiorach taką książeczkę:
Napisał ją i wydał Gedeon z Łodzi, niemal dokładnie 20 lat temu. Nie wiem, czy to prawda czy legenda, ale mówiło się, że to jest nieco zmieniona wersja jego pracy dyplomowej w jakiejś szkole ogrodniczej. Może tak, może nie - nie wiem. Ilość zachowanych do dziś egzemplarzy zapewne jest znikoma, dlatego wrzucam na bloga. Ze skanów usunąłem tylko namiary na autora, ale resztę pozostawiam bez zmian.
Można ściągnąć z mojego CHOMIKA.
Sylwester I'n'I, Istebna Zaolzie, 1992/1993: Sebek, Romek, Gedeon, dziewczyny nie pamiętam.
Mam z Gedeonem takie wspomnienie, z tego powyższego Sylwestra. Może gdzieś już o tym pisałem, najwyżej się powtórzę: robił wówczas i sprzedawał takie małe fajeczki. Sprzedawał za grosze - czyli wtedy to może było ze 20 tysięcy:) Mi się jedna z tych fajeczek bardzo spodobała, więc daję mu 50. Gedeon podnosi oczy, patrzy na mnie zdumiony i mówi: - To ja ci ją jeszcze nabiję...
Na pierwszy rzut oka wziąłem instrument Gedeona za tą "małą fajeczkę" o której piszesz.
OdpowiedzUsuń