Powstaje pytanie - gdzie miała miejsce ta bitwa? A właściwie
pytania. Pierwsze z nich: z której strony oddział Wolfa „został zaskoczony”?
Czy od północy, skąd się mogli spodziewać pogoni, czy od południa (od
Wojkowic), jak zdają się sugerować niektóre relacje. Jeśli rajtarzy pojawili
się od strony wsi, to… jakim cudem się tam znaleźli? Którędy przeszli i jak
trafili?
Niestety,
nie dysponujemy żadną w miarę dokładną mapą najbliższej okolicy, taką
przynajmniej, która pokazywałaby nam ówczesny, siedemnastowieczny stan dróg.
Pierwsze zaczynają się pojawiać dopiero ponad sto lat później, u schyłku XVIII
stulecia. Dokładne mapy Śląska z interesującego nas okresu tereny poza
granicami Cesarstwa traktowały po macoszemu.
Spójrzmy
zatem na mapę Pertheesa (i to samo w wersji Buczka) - widzimy jak z Siewierza wychodzą na południe dwie
równorzędne drogi. Jedna szła od rynku obok kościoła i zamku, dalej na południe
między Trzebiesławicami a Gołuchowicami. Druga wiodła prosto na południowy
zachód, mijała z lewej strony niewielki las, wije się potem, droży i zanika w
bagnistej dolinie Czarnej Przemszy i przez Wojkowice Kościelne wiodła na
prastary Będzin.
Którędy
szły oddziały Wolfa rankiem 18(28) listopada 1655 roku? Nietrudno zgadnąć, że
tą zachodnią. Innej nie było. A którędy gonili ich rajtarzy Sadowskiego, w
szwedzkiej służbie? Może w Siewierzu pogubili drogę i ruszyli koło zamku drugą
drogą. Jest to możliwe, gdyż właśnie ten drugi szlak zdaje się w tym czasie
ważniejszy od pierwszego. Widzimy go na kolejnych mapach, z przełomu XVIII/XIX
wieku, czasami jako jedyną, więc najważniejszą, drogę w okolicy (choć spostrzeżenie
to jest o tyle przewrotne, że istnieje mapa [1805] z sytuacją odwrotną, gdzie
zaznaczono jedynie drogę z Siewierza do Będzina).
Mapa Nowego Śląska, 1805
Jeśli
Szwedzi pogubili drogę i ścigane oddziały, to gdzie zorientowali się w pomyłce?
I gdzie mogli skręcić, aby wrócić na właściwy szlak. Wydaje się, że takie
możliwe miejsca są dwa. Pierwsze - krzyżówka w Trzebiesławicach, obok ciekawej,
„romanizującej” nieco kapliczki w centrum dzisiejszej dzielnicy Dąbrowy
Górniczej. Stąd wiodła jakaś boczna droga prosto na zachód, przez las. Wiodła
na pewno, ale w XIX wieku, a wcześniej? Choćby jakiś leśny trakt? [tu trzeba
znaleźć jeszcze mapę kwatermistrzostwa] Druga podobna droga, ale też dopiero w
XIX wieku, biegła skosem od Trzebiesławic w stronę dzisiejszego Podwarpia.
Mogli też skręcić przed Ujejscem w prawo, w kierunku późniejszego Karsowa, ale
tych dróg jeszcze w XVII stuleciu na pewno nie było. Jeśli zaś Sadowski
namyślał się zbyt długo nad swoją pomyłką, mógł dojechać nawet do Ujejsca i
stąd ruszyć na Wojkowice, nadrabiając jednak sporo drogi. Ale wówczas
rzeczywiście - mógł się pojawić przed regimentem Wolfa od południa.
Na rekonstruowanym planie dawnego Siewierza oraz mapie Renscha z około 1800 roku (poniżej) widać dokładnie ten sam rozkład dróg. Dzieje wówczas wolniej się toczyły.
Miejsca spotkania w chwili
obecnej można wyznaczyć chyba dwa. Pierwsze gdzieś na skraju wsi, od północy, z
kościołem za szwedzkimi plecami. Drugie, raczej bardziej prawdopodobne,
znajduje się nieco dalej na północ, w okolicy dzisiejszego Podwarpia, które
jeszcze w XIX stuleciu zamiennie zwane było Wojkowicami. Tutaj mógł się łączyć
trakt Siewierz-Będzin, którym niewątpliwie przechodziły oddziały Wolfa. Tu mogli
się natknąć na nadchodzącego z boku Sadowskiego.
Teren był lekko pagórkowaty, od
zachodu zabagniony, a to przez leniwie płynące wody Czarnej Przemszy. Po lewej
stronie mógł rosnąć las, mniej więcej taki sam, jaki był tutaj sto lat później.
Zaskoczenie rzeczywiście mogło być pełne.
(Dużo więcej w niewirtualnej części wykładu oraz może kiedyś w wersji mniej ulotnej. Może kiedyś.)
EDIT PO PARU GODZINACH: bitwa już się odbyła, relacja TUTAJ.
EDIT PO PARU GODZINACH: bitwa już się odbyła, relacja TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz