Tasiemcowego serialu ciąg dalszy. Ale coś znowu drgnęło. Książka jest już złożona i w tych dniach ma trafić do drukarni. Na razie jeszcze nie po to, by ją wydrukować, ale oszacować koszty. Ciągle jeszcze nie podjęta została ostateczna decyzja, kto i w jakim stopniu będzie partycypował w wydaniu. Poza dwoma osobami (no, trzema, razem z moją żoną) nikt tego jeszcze nie widział, a już słyszałem o głosach krytyki. Jak to trafnie ujął przed laty Kazik Staszewski: Polska, mieszkam w Polsce...
Po drodze było kilka wersji okładek, mi na przykład podobała się taka:
To tylko pewien pomysł, bo czcionka miała być zmieniona na "mniej krzyżacką"... Wcześniej był jeszcze pomysł, na którym broda Kazimierza Wielkiego stopniowo przechodziła w rzekę przepływającą u stóp będzińskiego zamku, co zapewne było najbardziej wiernym odwzorowaniem tytułu "Kazimierz nad Przemszą".
Ostateczna wersja, zaakceptowana przez wydawcę, zawiera - jak niemal każda książka o Będzinie - wizerunek zamku. Ale niech będzie. Ja tym tematem jestem już osobiście dość zmęczony.
Całość będzie miała formę albumu z około 40 świetnymi zdjęciami. Ale kiedy? - pożyjemy, zobaczymy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz