wtorek, 7 kwietnia 2020

JAK MIESZKAŃCY DĄBROWY O SWÓJ HERB WALCZYLI


Herb miejski jest jednym z ważniejszych wyróżników odrębności i samorządności miejskiej. Może być postrzegany jako zwykły znak graficzny, rodzaj logotypu, zazwyczaj jednak wyznacza zakres lokalnej tożsamości, odrębności, czasem też nawiązuje do ważnych wydarzeń z historii, legendy lub charakterystycznego kontekstu kulturowego. Jako taki wywodzi się ze średniowiecznej heraldyki i nie może być traktowany dowolnie. Tworzeniem herbów rządzą dość sztywne zasady, ograniczające zakres dowolności zarówno pod względem wykorzystywanych symboli jak i kolorów. Nie wszyscy o tym dziś pamiętają, zwłaszcza, gdy projektowania herbu podejmie się jakiś lokalny plastyk bez gruntownej wiedzy heraldycznej. Dzisiaj nad całością zagadnienia czuwa odpowiednia Komisja Heraldyczna, ale jeszcze niedawno wiele herbów budziło mniej lub bardziej poważne wątpliwości. W latach 90. ubiegłego wieku na 8 czy 9 herbów, należących do miast i gmin powiatu będzińskiego, tylko 1 lub 2 nie budziły żadnych wątpliwości. 

Aktualny herb Dąbrowy Górniczej. Zgodnie z panującą obecnie tendencją w heraldyce miejskiej stosuje się tarcze typu hiszpańskiego (bez charakterystycznego gotyckiego "dzióbka" u dołu).

Każdy mieszkaniec naszego miasta wie (a jeśli nie, to powinien) jak wygląda herb Dąbrowy Górniczej: tarcza typu hiszpańskiego (z zaokrąglonym dołem) podzielona na trzy pola, z ukoronowanym orłem, trzema żołędziami i narzędziami górniczymi. Jeden z tych elementów w przeszłości budził pewne wątpliwości – chodzi oczywiście o orła. Ciekawe, że to nie okupacyjne władze austriackie miały z tym wizerunkiem problem, a polskie, jeszcze w okresie istnienia II Rzeczpospolitej. 

Prawdopodobnie najstarsza wersja herbu Dąbrowy Górniczej, używana w latach 1916-1918. Zwraca uwaga wizerunek ukoronowanego orła w czasie, gdy nie istniało niepodległe państwo polskie. Wynikało to z dość szeroko rozumianej tolerancji austriackich władz okupacyjnych w stosunku do ludności polskiej i popierania wszelkich inicjatyw mających antyrosyjski wydźwięk.

Pieniądz zastępczy wydany przez Magistrat Miasta Dąbrowy (nie Górniczej - sic!) 1917. Podobne, o nominałach 5, 10, oraz 15 kopiejek znajdują się w zbiorach MMS.

Temat herbu Dąbrowy Górniczej pojawił się już w pierwszych dniach istnienia miasta. Przypomnijmy – prawa miejskie Dąbrowa Górnicza otrzymała 18 sierpnia 1916 roku. Nie był to czas wolnej Polski, tereny należące do dzisiejszego miasta podzielone były pomiędzy dwie strefy okupacyjne, austriacką i niemiecką. Sama Dąbrowa należała do austriackiej strefy, i to władze CK musiały wyrazić stosowną zgodę. Już na pierwszym, organizacyjnym posiedzeniu Rady Miejskiej radny Moszczeński w swoim przemówieniu powiedział: „Wobec mianowania Dąbrowy na miasto, takowa winna mieć swój herb. Proponuję dać herb Królestwa Polskiego z symbolem górnictwa – młotkami.” W odpowiedzi Kazimierz Srokowski zaproponował ogłoszenie konkursu na projekt herbu, „który winien nosić cechy polskie i górniczo-hutnicze”. 

Fragment protokołu z posiedzenia organizacyjnego Rady Miejskiej (30 września 1916) z wystąpieniem radnego Moszczeńskiego.

Pierwsze pieczęcie miejskie (Magistratu) nie miały jeszcze herbu, tylko ozdobny napis w legendzie – taką pieczęć przystawiono m.in. na „Tymczasowym Statucie” miasta z 29 grudnia 1916.

 Pieczęć Magistratu ma "Tymczasowym Statucie", 29 grudnia 1916.

Graficzne wyobrażenie herbu Dąbrowy, znane z późniejszych wyobrażeń, pojawiło się najprawdopodobniej latem 1918 roku. Używane było  

Znaczek skarbowy z wyobrażeniem herbu Dąbrowy Górniczej. Z uwagi na walutę (austro-węgierska korona) jest to najprawdopodobniej 2 połowa 1918 roku. (ŹRÓDŁO)

Znaczek analogiczny jak wyżej (ŻRÓDŁO)

Na początku lat 30. okazało się, że używanie herbu przez organa miejskie jest w zasadzie.. nielegalne. Przyczyna była stosunkowo łatwa do naprawienia – wystarczyło przyjąć odpowiednią uchwałę, o której wcześniej najwyraźniej zapomniano. Formalnościom zadośćuczyniono ma posiedzeniu Rady Miejskiej 24 maja 1933 roku. Opis herbu nie był żadną nowością, gdyż stosowano go już wcześniej, ale warto go przytoczyć: herb Dąbrowy Górniczej składa się „z tarczy przeciętej na dwa pola linią poziomą, pole dolne jest rozcięte na dwa pola linią pionową. W pierwszym, czerwonym polu znajduje się biały orzeł gotujący się do lotu, w drugim polu, srebrnym, umieszczone są trzy żołędzie, w trzecim, złotym polu, znajduje się młotek górniczy”.

Pismo UW w Kielcach w sprawie uchwalenia herbu miasta.

 Pismo Magistratu do UW w Kielcach, marzec 1933.

Fragment protokołu z posiedzenia Rady Miejskiej 24 maja 1933, zatwierdzającej herb Dąbrowy Górniczej.

Władze miejskie w trosce o zatwierdzenie herbu wystosowały odpowiednie pismo do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i tutaj dostały późny, ale zimny prysznic. Ministerstwo uznało (w roku 1938!) herb Dąbrowy Górniczej jako nie spełniający kryteriów poprawności heraldycznej. O co chodziło? – O trójdzielność tarczy i orła! Nie, żeby był źle narysowany. Po prostu – w myśl rozporządzenia Prezydenta RP o godłach i barwach państwowych (z 13 grudnia 1927 roku) zakazane było używanie przez osoby prywatne bądź instytucje publiczne pieczęci z wyobrażeniem orła państwowego. Sprawa wydawała się nie do przeskoczenia.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom władz wyższych, miasto zwróciło się – w czerwcu 1938 roku – do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z prośbą o sporządzenie nowego wizerunku herbu. Jednak już jesienią sprawa herbu wróciła na obrady rady miejskiej. Na sesji 28 listopada kwestię herbu referował radny Ludwik Berbecki, członek Komisji do spraw Ogólnych. W swoim przemówieniu uzasadnił potrzebę wprowadzenia do herbu miasta godła państwowego, podkreślając, że choć Dąbrowa jest miastem młodym, to jednak od dawna stanowiła nie tylko kolebkę polskiego górnictwa i hutnictwa, ale była także „siedliskiem walk o niepodległość Państwa”. Odczytał także wniosek Komisji ds. Ogólnych do Ministerstwa WRiOP w sprawie uwzględnienia głosów mieszkańców i pozostawienia orła w herbie miasta. 14 grudnia odpowiedni dokument podpisał prezydent miasta i pismo wysłano.

Pismo uzasadniające użycie orła państwowego w herbie Dąbrowy Górniczej.
Sprawa przez jakiś czas pozostawała w zawieszeniu, a tymczasem organy miejskie miały niejaki problem: czy w końcu mogą używać pieczęci z orłem czy też nie.  Urząd Wojewódzki w styczniu 1939 roku podtrzymał interpretację Ministerstwa WRiOP, stąd ostatecznie 24 lutego uchwałą rady miejskiej tego roku zapadła decyzja o „wyeliminowaniu” wizerunku orła.

 Decyzja o zastosowaniu się do wymagań rządu.

Jednocześnie postanowiono ponownie zwrócić się do Ministerstwa „z prośbą o wykonanie wizerunku herbu miasta Dąbrowy Górniczej. Na budowę wizerunku tego składać się będą emblematy górnictwa i hutnictwa oraz żołędzie naturalnego koloru z zielenią liści w polu czerwonym.”
Jak jednak wynika z dalszego bieg wydarzeń, pisma pismami, a mieszkańcy Dąbrowy dalej dążyli do swego. Uchwałą z 21 marca 1939 roku Rada Miejska pozytywnie ustosunkowała się do projektowanych zmian, „atoli podtrzymuje pierwotną koncepcję utrzymania w herbie orła białego, jako godła państwowego. (…) Zarząd Miejski uprzejmie prosi w drodze wyjątku o nadanie i zatwierdzenie herbu wedle przyjętych zmian z uwzględnieniem  upostaciowania w herbie orła białego. W zaraniu powstania industrii hutniczo-górniczej, Dąbrowa Górnicza podówczas już jako osada, była ośrodkiem hodowania i pielęgnowania polskości, mimo rusyfikacyjnych zapędów zaborcy. Następnie niepoślednią rolę odegrała w dziele wyzwolenia się Ojczyzny poprzez walki niepodległościowe aż do czasu powstania Państwa Polskiego. Przeszłość zatem miasta Dąbrowy Górniczej w sui generis tworzeniu wartości i zasługach dosadnie się wyróżnia, a więc w całej pełni zasługuje na dostojeństwo zaszczycenia go obdarzeniem herbu z godłem polskim.”

Koniec końców aż do wybuchu II wojny światowej sprawa nie znalazła ostatecznego rozstrzygnięcia. W trakcie trwania sporu dokumenty miejskie uwierzytelniano pieczęcią Zarządu Miejskiego w starej postaci, z orłem. Podobną pieczęć (tylko z „wyciętym” orłem i napisem w języku niemieckim) stosowano także w latach okupacji niemieckiej. Natomiast po wojnie powrócono do przedwojennego, niezalegalizowanego ostatecznie wizerunku, oczywiście pozbawiając orła korony. Okres powojenny to także czas pewnej dowolności w samym wizerunku herbu, gdyż w tym czasie, zwłaszcza we wcześniejszych latach, nie przejmowano się zbytnio heraldyką jako spuścizną po „słusznie minionych” czasach. Być może stąd waśnie wynikały owe wątpliwości natury heraldycznej, o których wspominaliśmy na początku niniejszego tekstu. Po przemianach ustrojowych w 1989 orłu przywrócono koronę, a obecny wizerunek herbu zatwierdzono ostatecznie 30 września 1996 roku.

 Porównanie herbu Dąbrowy Górniczej z okresu międzywojennego i PRL.

 Jedna z PRL-owskich wariacji na temat herbu Dąbrowy Górniczej
----
Na marginesie warto jeszcze wspomnieć, że w obrębie dzisiejszego miasta Dąbrowy Górniczej funkcjonowały wcześniej dwa inne miasta i każde z nich w swoim czasie miało swój indywidualny wizerunek. Strzemieszyce były miastem w latach 1955-77, a Ząbkowice jeszcze krócej: w latach 1962-77.

 Herb Strzemieszyc (wiki)

Herb Ząbkowic (wiki)



poniedziałek, 6 kwietnia 2020

O KOLEJCE W STAROSIEDLU


 Nasyp dawnej kolejki

Rzutem na taśmę przed wprowadzeniem zakazu zdążyłem jeszcze niedawno wejść do lasu nieopodal Starosiedla. Cel - poszukiwanie grodziska, o czym może przy innej okazji, ale zaciekawiły mnie resztki nasypu, którego wcześniej nie znałem. Na początku ubiegłego stulecia funkcjonowała tam wąskotorowa kolejka prowadząca od kamieniołomu wapienia "JAN", od nazwiska właściciela kamieniołomu i budowniczego kolejki, Jana Karniewskiego. W latach 1909-1910 Karniewski pełnił funkcję zawiadowcy stacji w Ząbkowicach (a wcześniej stacji Stary Będzin) on też najprawdopodobniej wybudował ową kolejkę. W kamieniołomie pracowało około 30 robotników, więc nie był to zakład mały. Niestety, niewiele o nim wiadomo, a to na skutek konkurencji – tuż obok znajdował się drugi kamieniołom, tzw. kamionka Gibałki, od 1909 roku dzierżawiony przez dr Adama Piwowara, późniejszego prezydenta Dąbrowy Górniczej. Piwowar, jako człowiek znany i bardziej majętny, osobiście zaangażowany był w wydawanie „Kalendarza Zagłębia Dąbrowskiego”, w którym znajdziemy informacje o ząbkowickich kamieniołomach.

 Kalendarz Zagłębia Dąbrowskiego na rok 1912

Wapień wydobyty w kamieniołomie transportowano owa kolejką do rampy na stację w Ząbkowicach, stamtąd zaś zapewne dalej koleją do innych zakładów, w tym być może cementowni w Grodźcu. Po wojnie, zwaną później pierwszą światową, nieopodal stacji w Ząbkowicach, Stanisław (a według niektórych źródeł jego syn Ziemowit) Łada zbudował wapiennik. W wapienniku wykorzystywano surowiec wydobywany z kamieniołomu „Jan”, który w tym czasie (od 1919) stał się częścią spółki Kamieniołomy Wapienne Ząbkowice, w których Jan Karniewski był największym, choć jednym z jedenastu, udziałowcem (sama spółka zarejestrowana była w Warszawie, tam też mieszkała większość udziałowców). W najbliższym czasie (około roku 1922) głównym udziałowcem spółki został Stanisław Świda. W następnych latach kamieniołom, zatrudniający nawet 42 robotników, zarządzany był najprawdopodobniej przez dwóch wspólników – Ładę i Świdę; obaj wspólnie prowadzili zarówno kamieniołom jak i ściśle z nim związany wapiennik, przy czym Świda zarządzał bezpośrednio kamieniołomem, a Łada wapiennikiem.


Idylla nie trwała jednak długo. W latach 30 firmy przeżywały kryzys, czego wyrazem była m.in. akcja sprzedaży kolejki, której wartość ustalono na 1350 zł, w przetargu publicznym, na pokrycie wierzytelności. Sytuację tę wykorzystał Stanisław Łada, wykupując kolejkę i w ten sposób stając się jedynym właścicielem przedsiębiorstwa.

Pozostałości "wiaduktu" 
 
Mimo upływu tak niewielu – stosunkowo, jak na badania historyczne – lat, nieznane są dokładne dzieje zakładu Stanisława Łada, po II wojnie światowej zamienionego w spółdzielnię. W latach 50. wapień do wapiennika dowożono z innych kamieniołomów, co zdaje się sugerować, że zarówno sam kamieniołom „Jan” jak i związana z nim kolejka już nie funkcjonowały. Jednakże ślady po nich po dziś dzień pozostały czytelne w terenie. Nie zachował się wprawdzie „wiadukt” nad obecną ulicą Górzystą, ale czytelny jest przepust w samym nasypie. 

 Przepust w nasypie

Tekst powstał głównie w oparciu o pracę Andrzeja Lorenca, Ząbkowice.

środa, 1 kwietnia 2020

URODZENI W PIEKLE




W kilku już zapewne miejscach znaleźć można w sieci informacje o pierwszych dąbrowianach (i dąbrowiankach :) ) znalezione w księgach metrykalnych będzińskiej parafii św. Trójcy (choćby w przedostatnim, marcowym wydaniu „Przeglądu Dąbrowskiego” ale także tutaj na blogu, w zakładce ZAGŁĘBIE). Ale przecież dawna Dąbrowa to nie tylko… Dąbrowa. W tej samej księdze chrztów, obejmującej lata 1636 – 1700, znaleźć można kilka informacji dotyczących także innych miejscowości, dziś wchodzących w skład naszego miasta. Teraz zajmijmy się osadą Piekło.

 Mapa Pertheesa, 1792

 Mapa Buczka, 1929

Mapa Hempla, 1856

Osada Piekło, związana oczywiście z wytopem rud metali, w źródłach kartograficznych pojawia się dopiero pod koniec XVIII wieku, ale istniała już znacznie wcześniej. Prawdopodobnie po raz pierwszy wzmiankowana jest w Inwentarzu dóbr klucza sławkowskiego z roku 1645. Czytamy w nim, że w osadzie mieszkają trzy rodziny, zobowiązane do rocznej robocizny na rzecz zamku sławkowskiego w wysokości 12 złotych. Z tego powodu, iż „na wielkich błotach osiadli”, mieli problem z uzbieraniem dziesięciny. 

Inwentarz 1645

Niewiele bardziej szczegółowy jest kolejny Inwentarz, pochodzący z roku 1668, opisujący Piekło jako część (przysiółek) Gołonoga. I tutaj mamy wymienionych trzech chałupników (Bartosz Knap, Bartosz Jawor i wdowa Jaworowa) nie płacących żadnego czynszu, jedynie niewielką kwotę wynikającą z najmu.

 Inwentarz 1668

Najbogatsza w interesujące nas treści jest księga chrztów będzińskiej parafii, obejmującej (przed powstaniem kościoła w Gołonogu) zachodnie obszary dzisiejszej Dąbrowy Górniczej. Proboszczem, dokonującym przynajmniej w większości przypadków poniższych wpisów, był w owym czasie (od 1651 do 1664 roku) Stanisław Grygierowicz (Grigerowicz), on też zapewne chrzcił prawie wszystkie wymienione dzieci. Część zapisków ma wyraźnie inny charakter pisma, mogą zatem pochodzić od wikarych - znamy kilku piastujących tę funkcję w interesującym nas okresie: Adam Jaroński (1656) oraz Andrzej Warkoczowicz (1659, 1665).

"Ja, Stanisław Grygierowicz, proboszcz będziński, chrzczę Stanisława [syna] szlachetnego Andrzeja Poniatowskiego z wsi Sarnowa i Zuzanny..."

Najstarszy zapis dotyczący Piekła znajdujemy pod rokiem 1649, kiedy to 31 sierpnia Albert i Regina Sitko ochrzcili swą córkę Katarzynę. Od tego momentu 1 do 2 chrztów miał miejsce niemal w każdym roku spośród najbliższych 15 lat (bo tego okresu, obejmującego lata 1649 – 1664, dotyczy niniejszy rekonesans historyczny).

 Katarzyna Sitko, 1649

25 września 1650 Bartłomiej i Zofia Sitko ochrzcili swoją córkę, dając jej imię Jadwiga. 8 lat później (21 czerwca 1658) małżeństwo Bartłomiej i Zofia – być może to samo – ochrzciło kolejną swą córkę, Joannę, 28 lipca 1661 syna Stanisława a w roku 1664 także syna Piotra.

 Jadwiga Sitko, 1650

 Joanna (Sitko ?), 1658

 Stanisław Sitko, 1661

 Piotr Sitko, 1664

Nazwisko Sitko, jak wynika z zapisów w księdze chrztów, było w tym czasie najbardziej popularne w całej osadzie i najprawdopodobniej obejmowało blisko spokrewnione ze sobą rodziny. Laurenty i Regina Sitko chrzcili synów Tomasza (10 stycznia 1651 lub 1652) oraz Laurentego (8 sierpnia 1655). W tym drugim przypadku matką chrzestną dziecka byłą Zofia Sitko (Sitkowa). Być może pokłosiem jakiejś pomyłki księdza plebana jest zapis mówiący, że 11 września 1653 roku ochrzczona była Elżbieta, córka Laurentego i Zofii Sitko, gdzie chrzestną była… Regina Sitkowa.

 Tomasz Sitko, 1651 (1652)

 Laurenty Sitko, 1655

Elżbieta Sitko, 1653

To samo nazwisko nosili także Bartłomiej (prawdopodobnie inny niż wspomniany wyżej) i Anna Sitko, chrzczący syna Tomasza (14 października 1653) – tutaj także matką chrzestną była Zofia Sitko z Piekła.

Tomasz Sitko, 1653

Dość liczna była także rodzina Kasprzyków, Jana i Maryny. W tym czasie mieli przynajmniej trójkę dzieci: Błażeja ochrzczonego 8 stycznia 1657, Katarzynę (11 września 1658) oraz Jakuba (18 lipca 1661).

 Błażej Kasprzyk, 1657

 Katarzyna Kasprzyk, 1658

 Jakub Kasprzyk, 1661

Co najmniej trójkę dzieci mieli także Łukasz i Krystyna Pałka: Jana ochrzczonego 29 stycznia 1657, Walentego (8 lutego 1659) oraz o imieniu, którego nie mogę doczytać (12 czerwca 1662).

Jan Pałka, 1657

 Walenty Pałka, 1659

 (?) Pałka, 1662

Dwie pozostałe rodziny to Andrzej i Zofia Lyskasz (Łyszkarz?; chrzest Walentego 19 lutego 1651) oraz Stanisław i Jadwiga Ćwiląk (chrzest Mikołaja, 4 października 1652).

Walenty Lyskasz, 1651

Mikołaj Ćwilak, 1652

W omawianym okresie osadę Piekło zamieszkiwała także niejaka Zofia Mitaska, matka chrzestna wymienionego wcześniej Tomasza Sitko, syna Laurentego i Reginy.

Symptomatyczne, że żadne z tych nazwisk nie znalazło się w młodszym o zaledwie kilka lat Inwentarzu dóbr sławkowskich z roku 1668. Ale rozmyślania na ten temat odłóżmy tymczasem na inną okazję.