Wszyscy pewnie wiemy, kim jest Andrzej Mleczko (całkiem
niedawno w naszym Muzeum była jego autorska wystawa) wielu bez większego trudu
rozpozna charakterystyczną kreskę Henryka Sawki, Zbigniewa Jujki, czy Gwidona
Miklaszewskiego. To artyści znani i uznani. W ich cieniu pozostaje szereg ludzi
mniej znanych – nie zawsze wiemy dlaczego. Talent mniejszy? – ale jak go porównać...
Splot okoliczności? Czas niesposobny? Tak jak dzisiaj, kiedy mamy niezwykły
wysyp memów rozmaitej wartości – które się ostaną, które przetrwają próbę
czasu, które z nich zapamiętamy na dłużej?
Jeden z takich, w pewnym sensie zapomnianych, artystów żył
i tworzył w naszej Dąbrowie Górniczej. Jako niepokorny rysownik śląsko-dąbrowskiej
„Solidarności” nie miał większych szans na spektakularny sukces. Niektóre jego
rysunki – jak choćby wizerunki zwierząt i postaci z mocno zaznaczonymi brwiami à
la Breżniew – niejednokrotnie musiały rozjuszyć ówczesne władze choć wierzę, że
czasami nawet ją śmieszyły.
Nie doczekał się – jak dotąd, mam nadzieję – wystawy w
naszym muzeum. Może więc ten czas trudny, kwarantannowy, w jakimś sensie bliski
tamtej odległej atmosferze stanu wojennego, będzie dobrą okazją aby przypomnieć
sobie postać Stanisława Łaskiego w formie krótkiego biogramu i wirtualnej
mini-galerii jego prac.
Stanisław Łaski urodził się w Białej Podlaskiej 15 lutego
1944 roku. Po ukończeniu szkoły podstawowej poszedł do Państwowego Liceum Sztuk
Plastycznych w Lublinie, którego jednak, ze względu na trudną sytuację rodzinną
(a może już wtedy niepokorny charakter?) nie skończył. Imał się różnych prac
(od fryzjerstwa po prowadzenie kina) czytując jednocześnie – czy też może
oglądając – popularne w czasach PRL czasopisma satyryczne „Szpilki” oraz „Karuzelę”.
W 1975 roku, jak tysiące jemu podobnych młodych ludzi z całej Polski,
przyjechał do Dąbrowy Górniczej, na plac budowy Huty Katowice, w poszukiwaniu
lepszej przyszłości. Pracował jako malarz w grupie remontowej, ale to swoje
malarstwo od początku traktował niejako dwutorowo – między innymi projektując i
wykonując dekoracje dla „Klubu pod kielnią”.
Budowa Huty Katowice
Rok 1980 przyniósł niezwykłe wydarzenia w skali całego
kraju, ale szczególnym piętnem odbił się zwłaszcza w Hucie Katowice. Dość
powiedzieć, że z czterech ówczesnych „porozumień” z władzą – gdańskie,
szczecińskie, jastrzębskie i katowickie – to ostatnie podpisane zostało na
terenie dąbrowskiego zakładu i od niego (a nie od Katowic) przyjęło swoją
nazwę. (Ciekawe, że według niektórych właśnie to katowickie porozumienie było
jedynym nie zinwigilowanym przez UB; być może dlatego jest też najmniej znanym.)
Jednym z efektów porozumienia było powstania czasopisma wydawanego przez NSZZ
Huty Katowice „Wolny Związkowiec”, którego oficjalnym rysownikiem stał się
Stanisław Łaski. Jego satyryczne rysunki zdobiły niemal każde wydanie
czasopisma od października 1980 roku aż do wprowadzenia stanu wojennego i internowania. Z czasem jego rysunki
ukazywały się także w innych solidarnościowych czasopismach a nawet plakatach.
W wyniku wprowadzenia stanu wojennego Stanisław Łaski został
internowany i osadzony pośród przestępców w zakładzie karnym w Strzelcach
Opolskich. Dodatkowo za swoje rysunki „znieważające Sekretarza Generalnego KC
KPZR Leonida Breżniewa” został skazany na rok więzienia w zawieszeniu.
Po wyjściu z więzienia wrócił do rodzinnej Białej Podlaskiej, dalej rysował, choć bez szans na publikację. W tym czasie posypało się także jego życie osobiste. Od 1983 roku znalazł się na emigracji w RFN, w Fuldzie, gdzie w miejscowej gazecie ukazywały się nawet jego rysunki. Trzy lata później został pobity w niewyjaśnionych okolicznościach, co okazało się nie bez wpływu na jego dalsze życie i zdrowie, znaczone licznymi pobytami w szpitalach, także psychiatrycznych. Po obaleniu komunizmu wrócił do Polski, ale już chyba nigdy nie odzyskał równowagi psychicznej. Jak wielu aktywnych ludzi dawnej „Solidarności” nie mógł znaleźć sobie miejsca w życiu. Mimo sądowej rehabilitacji i uniewinnienia (1994) nie był w stanie podjąć pracy i znalazł się na rencie, nadal przebywając w różnych szpitalach i domach społecznych. Dopiero po 30 latach, w 2012 roku, spotkał się ze swymi dawnymi przyjaciółmi z Dąbrowy Górniczej, z czasów „Wolnego Związkowca”. Niestety krótko potem, w nocy z 24 na 25 listopada 2013 roku, zmarł.
Pozostawił po sobie niezwykłą spuściznę rysunków satyrycznych. W Muzeum Miejskim „Sztygarka” znajduje się komplet „Wolnych Związkowców” oraz przynajmniej niektóre z ówczesnych solidarnościowych plakatów. Złamany na ciele i duchu, niemal zapomniany, nie doczekał się za życia należnego uznania. Dopiero w 2015 roku w Katowicach zorganizowano poświęconą mu wystawę, do której książkę-katalog opracował Łukasz Kobiela. Głównie w oparciu o nią powstał ten tekst.
Katalog wystawy oraz publikację z dodatkowymi rysunkami można pobrać ze strony stowarzyszenia Porozumienie Katowickie 1980 TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz