Wiem, wiem - trochę późno, ale tyle czasu musiałem czekać na
niektóre fotki. Dla potomnych warto jednak skreślić te parę słów
okraszonych zdjęciami. Rzecz dotyczy NOCY MUZEÓW 2018, która w naszym
muzeum miała charakter, że się tak wyrażę, patriotyczno-growy.
Świętowaliśmy dwie rocznice - setną odzyskania Niepodległości i 250-tą
Konfederacji Barskiej. W sumie zapomniałem o jeszcze jednej okrągłej
rocznicy - właśnie mija 1000 lat od zwycięstwa nad Rusią Kijowską gdzieś
w okolicach Bugu.
Działo się u nas - jak zwykle - dość
sporo (czyli tyle, na ile pozwalał budżet imprezy :) ). Najwcześniej,
bo jeszcze przed (!) otwarciem muzeum rozpoczął się III NOCNY TURNIEJ w
"Ogniem i Mieczem", ale że rzecz działa się raczej w ciszy gabinetów,
więc o samym turnieju za chwilę.
Impreza zaczęła się
sporym przytupem, a to za sprawą kolejnego już u nas na przedmuzealnym
placu Zlotu Pojazdów Zabytkowych (CLASSICMANIA NIGHT 2018).
Kilkadziesiąt starych, ale jeszcze jarych, samochodów jak zwykle
przykuwał uwagę. Jako główny koordynator całej imprezy akurat wtedy
niewiele widziałem, raz tylko przemknąłem przez parking w drodze do
swojego, już też niemal zabytkowego auta. W każdym razie widziałem
pierwszy samochód, który pojawił się na placu oraz... ostatni, który nie
ruszył o własnych siłach i nocą ściągała go laweta.
Z imprez plenerowych można było jeszcze - jak co roku - zajrzeć do
naszego czołgu i wsłuchać się w piękną melodię ryku jego silników.
Obok
trwała dzielna obrona konfederatów barskich w oblężonym Tyńcu - To za
sprawą wielkoformatowej gry PROCH I STAL, którą zaprezentowało nam
wydawnictwo Polskie Gry Planszowe (zajrzyjcie na stronę).
Tuż obok swoje stanowisko rozłożyli nasi zagłębiowscy genealodzy,
regularnie spotykający się u nas w Sztygarce. Pogoda na szczęście była
naszym sprzymierzeńcem (dopiero jak zupełnie się ściemniło, PROCH I STAL
przenieśliśmy do gmachu Muzeum.
A co w środku?
Przede
wszystkim - wernisaż wystawy Maćka Kota ANATOMICUM - to jedyna rzecz,
która pozostała w Muzeum na nieco dłużej, warto wpaść zobaczyć. Różne
się trafiają u nas wystawy związane ze sztuką, ta należy do tych
ciekawszych.
Była też kilkudniowa wystawa planszowa dotycząca odzyskania Niepodległości.
Prelekcji
nie było dane mi usłyszeć, ale można było w międzyczasie spotkać się z
Grześkiem Onyszko, który prezentował swoją książkę "Architekci włoskiego
pochodzenia z terenu Zagłębia Dąbrowskiego) i Magdą Cyankieiwcz, która z
kolei opowiadała o młodzieńczych fascynacjach przyszłego pierwszego
prezydenta Dąbrowy Górniczej Adama Piwowara (z naciskiem na
fascynacje... płcią piękną).
W wolnych chwilach można było oczywiście zwiedzać całe muzeum i ochłodzić się w naszej kopalni.
I wreszcie - gry.
Tu rzecz dział się na pietrze muzeum.
W
jednej z sal Polskie Gry Planszowe pokazywały swoją drugą grę
wielkoformatową - BITWA POD GRUNWALDEM. Potem, kiedy na dworze już się
ściemniło, obok rozłożyła się obrona Tyńca przed Moskalami, przez co
komunikacja w muzeum została nieco utrudniona, ale szkoda było nie
rozkładać gry, skoro cieszyła się dość dużym zainteresowaniem
zwiedzających (żaden grający nie odszedł bez gadżetu, a niektórzy mogli
nawet wygrać kilka egzemplarzy pudełkowej wersji PROCHU I STALI). Gry
właściwie nie ma już w sprzedaży, więc nadarzyła się naprawdę rzadka
okazja, a tytuł warty jest poświęcenia paru chwil (mi podoba się
zwłaszcza wariant solo tej gry - jeśli ktoś chce spróbować, zapraszam do
naszego Klubu Gier).
W
jednej z sal prezentowałem (z konieczności, bo wydawnictwo miało akurat
inne plany a autor gry w tym czasie wyjechał) SEMPER FIDELIS, czyli grę
opowiadającą historię bohaterskiej walki o Lwów 1918/19 (któż nie
słyszał o lwowskich Orlętach?). Oczywiście dla uczestników pokazu też
mieliśmy kilka egzemplarzy gry do rozdania :)
I
wreszcie - III NOCNY TURNIEJ w "Ogniem i Mieczem:". Tym razem, jako że
minął ledwie tydzień od Mistrzostw w Wilanowie, nie spodziewałem się
dużej frekwencji - te jedenaście osób (nie licząc członków KGH, którzy
wystąpili wspólnie żeby zachować parzystą liczbę graczy) i tak uważam za
duży sukces. Oczywiście nie zabrakło kilku topowych graczy, także z
regionu. Mimo kameralnej dość atmosfery, boje były zażarte. Zwłaszcza w
pierwszej serii bitew (gdzie zdarzyły się dwie bratobójcze potyczki w
ramach Rokoszu Lubomirskiego) było sporo wyrównanych walk i remisów.
Trudno było wytypować lidera, dopiero w drugiej serii padły dwa
"historyki". Ostateczna klasyfikacja wyglądała następująco:
Trzy
pierwsze osoby otrzymały bony podarunkowe (za 250, 150 i 100 zł) do
sklepu Wargamera, ale żaden z graczy nie odszedł bez prezentu.
Szczęśliwcem okazał się Jatagan, który dostał coś ekstra, o czym sam nie
wiedziałem :)
To tyle. Więcej pisać nie ma już potrzeby, zwłaszcza że o imprezie wszyscy już pewnie zdążyli zapomnieć.
Na koniec garść podziękowań:
Daniel, Norbert, Maciek (Klub Gier Historycznych) - tradycyjnie za pomoc wszelaką i bezinteresowną
Polskie Gry Planszowe - za miłą i owocną współpracę. Polecam wszystkim, jeśli planujecie u siebie jakieś imprezy plenerowe
Wargamer - za tradycyjne wsparcie turniejowe
Wysoki Zamek - za spory rabat przy zakupie SEMPER FIDELIS na nagrody
Zdjęcia wykorzystane w tekście robili: Ela Jankowska, Maciek Mazur i ja.
(Tekst publikowany jednocześnie na obu moich blogach: MOJE ZAGŁĘBIE i HISTOGRY.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz