Wśród zalet pracy w prowincjonalnym muzealnictwie na pierwszym miejscu jest poznanie niezwykłych ludzi. Czesław Haczkiewicz był jednym z nich. Wspomina mi się czasami - choć zmarł dawno, chyba w 2004 roku - dzięki jego pracom, które tu i ówdzie wiszą u mnie w domu na ścianach. Na muzealnych imprezach uwielbiałem siadać koło niego i równego mu wiekiem i dowcipem, dziś także R.I.P., Zbigniewa Fuińskiego, wybitnego munduro- i bronioznawcy. Takich ludzi się nie zapomina. Pamiętam, jak chadzałem do pracowni pana Czesława i tak się kręciłem, tak zagadywałem aż... pozwolił mi sobie wybrać coś ze zgromadzonych obrazów. Wybrałem ten z sosnowiecką cerkwią, czynną do dziś.
Kiedy pisałem pierwszą książkę, "Będzińskie spacery", poprosiłem go o narysowanie planu Będzina; jego ilustracje zresztą znalazły się w wielu wydawanych przez Muzeum Zagłębia książkach.
Niech skromną pamiątką będzie ta mini galeria. Cztery oryginalne prace plus ów planik Będzina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz